|
Wyjazd do Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim
na spektakl Żona potrzebna od zaraz.
Czy może być coś gorszego dla mężczyzny od posiadania stereotypowej żony z papilotami na głowie i wałkiem w ręku, o której krążą legendy w postaci żartów czy skeczy kabaretowych? Oczywiście, że może, bo jak mówi przysłowie: Gdzie diabeł nie może tam trzy baby pośle…, a może inaczej to szło? Mniejsza o władcę wszelkiego zła, a większa o wspomniane trzy przedstawicielki płci pięknej, bo właśnie one, w połączeniu z mrożącym krew w żyłach tytułem „żona” oraz odrobiną niedomówień i farsy, dają nam zabawną sztukę pt. Żona potrzebna od zaraz. Młodzież Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Chojnie miała przyjemność wypełnić salę Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim gromkim śmiechem, przyglądając się owemu spektaklowi 8 marca 2017 r. w święto wszystkich pań. Przypadek? Nie sądzę!
Jeżeli ktoś pomyślał, że w przedstawieniu chodziło o zakup żony przez allegro, jak świąteczny prezent dzień przed Wigilią, to może się rozczarować faktem, że nic takiego nie miało miejsca. Główny bohater, Jim Watt, to menager oddziału dużej firmy w Londynie, żyje spokojnie ze swoją dziewczyną - Helen i cieszy się jak dziecko, gdy w płatkach śniadaniowych uda się mu znaleźć pistolet na wodę. Jednak – jak to zwykle w komediach bywa – w życiu szczęśliwego mężczyzny pojawia się drobny problem, czyli bardzo konserwatywny szef, rekin finansowy z Wall Street, Bill McGregor, który z ogromną radością poznaje żony swoich podwładnych i jeszcze większą radością wysyła ich na drugi koniec świata, kiedy takowa okoliczność nie występuje.
Co w takiej sytuacji może zrobić pracownik ceniący sobie swoje stanowisko? Znaleźć żonę na wspólną kolację z przełożonym, proste jak drut. Chyba że trafisz na dzień, kiedy fortuna strzeli tzw. „focha” i niczym w równaniu matematycznym z jednej oczekiwanej pani domu, wyjdą trzy różniące się od siebie indywidua. Ostatecznie wszystko kończy się jednym wielkim… BUM!
Skoro część prezentacji mamy za sobą, pora założyć czarne lenonki i odegrać rolę krytyka. Sztuka Edwarda Taylora, którą mieliśmy przyjemność oglądać w teatrze w Gorzowie Wielkopolskim, była przyjemną i lekką komedią dla każdego. Wszystkie postacie były na swój sposób ciekawe. Choć bezspornie serca widowni skradła Edna, sprzątaczka naszego bohatera, której kuchenne rewolucje przebiłyby nawet słynną panią G. z telewizji. Reżyserowi, Zdzisławowi Derebeckiemu, udało się podać publiczności wspaniałą rozrywkę na zakończenie ciężkiego dnia pracy oraz nauki. Gorąco polecam ten spektakl.
Karolina Błoch, kl. III a LO
|